Z nastaniem ery smartfonów fotografia stała się powszechna, każdego dnia robimy na świecie 4,7 miliarda zdjęć. W sekundę powstaje 55 tysięcy zdjęć, które od razu trafiają do odbiorców poprzez komunikatory, media społecznościowe oraz coraz częściej pokazujemy swoim bliskim ulubione fotografie na małych ekranach telefonów lub na telewizorach. Współczesny świat fotografii jest całkowicie cyfrowy i zdominowany przez smartfony, nieliczni używają amatorskich lub profesjonalnych aparatów cyfrowych. Dyskusja w świecie zapalonych fotografów tych profesjonalnych i amatorów przeniosła się na wyliczanie różnic pomiędzy aparatami bezluterkowymi, a powoli wychodzącymi z obiegu lustrami. Gdzie w tej dyskusji jest miejsce na fotografię analogową? Kto ją pamięta?
Co to jest fotografia analogowa
Fotografia analogowa używa filmu (błony fotograficznej) pokrytej emulsją światłoczułą, która reaguje w zależności na intensywność światła i kolor (w przypadku fotografii kolorowej). Emulsja zawierające małe cząsteczki srebra w zależności ile światła na nią padnie odzwierciedla na swojej powierzchni dwuwymiarowy obraz z odpowiednim kontrastem i rozdzielczością zależną od wybranego filmu.
Problem w tym, że żeby zobaczyć co utrwalił aparat na błonie fotograficznej musimy nasz nośnik wywołać, czyli poddać obróbce chemicznej, która wydobędzie ukryty obraz i go utrwali. Można tę czynność zlecić do laboratorium fotograficznego lub zrobić to samodzielnie w domowej ciemni. Najczęściej efektem będzie negatyw, czyli:
- W fotografii monochromatycznej (czarno-białej) jest przeciwieństwem jasności tonów z uwzględnieniem pełnej skali dynamiki nośnika, czyli ciemniejsze obszary w świecie rzeczywistym będą na błonie fotograficznej jaśniejsze
- W fotografii kolorowej dodatkowo barwy są zamienione na barwy dopełniające.
Możecie się spotkać także z filmami pozytywnymi, czyli slajdami. Po ich wywołaniu możemy je prezentować za pomocą dedykowanych rzutników, ale to osobny temat.
Co możemy zrobić z wywołanym filmem? W przeszłości najczęściej obraz był przenoszony na papier fotograficzny i ukryte negatywowe obrazy ujawniały artystyczną duszę fotografa w postaci zdjęć wywołanych na papierze. Wywoływanie zdjęć czarno-białych w domowej ciemni uważam, za najciekawszą część procesu fotografii analogowej, jest w tym coś magicznego. Natomiast na początek możecie się zadowolić przeniesieniem swojego negatywu lub pozytywu za pomocą coraz powszechniejszych dedykowanych skanerów, które zmieniają obraz analogowy na cyfrowy.
Rozdzielczość matrycy a rozdzielczość materiału światłoczułego
Na początku ery aparatów cyfrowych podstawowym argumentem przytaczanym na korzyść fotografii tradycyjnej była rozdzielczość, która przekłada się na możliwość powiększania zdjęcia bez utraty detali. Ciekawa była ta dyskusja w szczególności, że znakomita większość zdjęć cyfrowych nigdy nie jest drukowana, a zdjęcia analogowe najczęściej są wywoływane do maksymalnie rozmiaru 15×21. Temat raczej dotyczy profesjonalistów, a dzisiaj w świecie fotografii profesjonalnej króluje proces cyfrowy.
Tak dla porównania, przyjmuje że jeden kadr standardowego filmu 35mm, czyli 24 x 36 mm odpowiada szczegółowością matrycy cyfrowej o rozdzielczości 20 megapikseli. Uważam, że nie do końca możemy porównać piksele matrycy cyfrowej z “pikselami” chemicznymi utrwalonymi w chemicznej emulsji. Charakteryzuje się ona odblaskiem refleksyjnym i dyfuzyjnym wynikającym z rozproszenia światła w zależności od grubości i niehomogeniczność emulsji, pomimo tego że nowoczesne emulsje podnoszą ostrość konturową to porównywanie nieregularnego charakteru substancji chemicznej którą jest emulsja z cyfrową matrycą jest skazane na nieporozumienie.
Aparaty cyfrowe już dawno pozwalają na tworzenie bardzo szczegółowych obrazów, których reprodukcja na dużych formatach druku nie stanowi najmniejszego problemu. Dyskusja o wyższości fotografii analogowej w kontekście rozdzielczości obrazu moim zdaniem straciła na znaczeniu i każdy z Nas musi sobie odpowiedzieć dlaczego warto fotografować analogiem.
Ważne pytanie. Po co?
Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam. Ja mogę tylko podzielić się tym co mnie fascynuje w fotografii analogowej. W pierwszym kroku odkopałem stare filmy i chciałem je przenieść do świata cyfrowego, aby podzielić się z rodziną i przyjaciółmi. Tak kupiłem skaner i zacząłem przywoływać analogowe wspomnienia z dzieciństwa dając im cyfrowe życie.
W drugim kroku odnalazłem stary aparat zacząłem fotografować analogowo. Logika taka sama: temat zdjęcia, kompozycja, ekspozycja, czas, przesłona. Jedna różnica – jak wybierzemy film to mamy 36 klatek z tym samym czułością (iso), czyli prawidłową ekspozycję zyskamy tylko za pomocą odpowiedniej kombinacji czas i przesłony. W tym momencie można docenić nowoczesne cyfrowe aparaty fotograficzne. Duże wyzwanie stanowi także całkowity brak stabilizacji do którego przyzwyczaiły nas nowoczesne obiektywy i/lub aparaty. Fotografując analogiem trzeba być bardzo uważnym, sprawdzić czy na pewno wybrany czas i próba fotografowania z ręki nie spowoduje poruszenia zdjęcia. Problem w tym, że nie podejrzymy co się nam udało zrobić, poczekamy z możliwością oceny do czasu przeniesienia zdjęcia na papier fotograficzny lub zeskanowania negatywu.
W fotografii analogowej proces twórczy jest rozciągnięty w czasie. Jest ten element niepewności co wyjdzie. Fotografia analogowa uczy cierpliwości i przywołuje dobre wspomnienia z dzieciństwa. Mogę to porównać do zbierania i słuchania płyt winylowych. Proponuje każdemu sprawdzić i odpowiedzieć sobie na to pytanie samodzielnie.